Żyjesz od pierwszego do pierwszego, a każde opóźnienie przelewu powoduje drżenie serca, bo na koncie nie masz ani złotówki? Weź się natychmiast za prowadzenie budżetu domowego, bo inaczej wcześniej czy później przytrafi się coś, co wpędzi cię w spore kłopoty finansowe. Zwłaszcza że, budżet to nic trudnego, pod warunkiem, że poznasz podstawowe zasady.
Spisywanie wydatków
Wiele osób zupełnie błędnie uznaje, że budżet domowy to nic innego, jak żmudne spisywanie wydatków z paragonów i podliczanie ich każdego dnia. Nie, w budżecie zupełnie nie o to chodzi. Takie spisywanie kosztów to robota historyczna, przyda się na pewno, gdy zaplanujemy spisywanie pamiętnika naszej codzienności. Co do budżetu, rzecz cała wygląda zupełnie inaczej, bo chodzi w nim o to, aby zaplanować, na co wydamy pieniądze w przyszłości i konsekwentnie się tego trzymać. Nie oznacza to, że notatki dotyczące wydatków się nie przydadzą, w końcu pamięć ludzka bywa ulotna, zwłaszcza gdy chcemy „wyprzeć” z głowy wyjątkowo nierozsądne zakupy.
Pora zabrać się za spis
Nie wierz w to, że potrzebna ci skomplikowana aplikacja. Na początek zupełnie wystarczy kartka i długopis i nic więcej. Teraz spisz wszystkie swoje dochody. Pamiętaj, że robisz to dla siebie, więc uczciwość jest bardzo wskazana. Spisujesz to, co zarabiasz, otrzymujesz jako świadczenia, a nawet dostajesz od rodziców, jeśli to regularne wsparcie. U góry karki napisz kwotę netto, którą dysponujesz w tej chwili. Taki budżet dobrze robić, zaraz po tym, gdy główne wynagrodzenia wpłyną na nasze konto, bo dysponujemy większą kwotą. Nie zapomnij doliczyć tego, co zostało na koncie z poprzedniego miesiąca (bo chyba coś zostało?) i tego, co masz w gotówce w portfelu.
Koszty stałe
Każdy z ans ma własną hierarchię potrzeb i każdy z nas na co innego wydaje pieniądze. Jest jednak grupa kosztów wspólnych, głównie stałych i związanych z naszą fizjologią. To proste, musimy gdzieś spać, coś jeść i pić. To koszty stałe, czyli wszystko to, co wydajemy na czynsz, opłaty za dostawy mediów, stale usługi, jak choćby Internet i telefon czy raty kredytów za nasze mieszkanie. To stałe koszty życia, podobnie jak wydatki na żywność i transport. W dobrym budżecie takie wydatki stałe nie powinny być wyższe niż 60% naszych dochodów.
A co z pozostałymi pieniędzmi?
Masz wzorcową proporcję kosztów w odniesieniu do dochodów? To świetnie, tyle że nie oznacza to, że jesteś w stanie zaoszczędzić aż 405 swoich dochodów. Niestety, nie zapominajmy o wydatkach nieregularnych. To te rzeczy czy usługi, z których nie korzystasz w sposób regularny, ale raz na jakiś czas. To proste, nie w każdym miesiącu opłacasz ubezpieczenie samochodu, jeździsz na wakacje czy kupujesz prezenty. Nie oznacza to, że tego nie robisz i tu właśnie najbardziej przydają się „historyczne” paragony. Zadanie nie jest łatwe, bo musisz zliczyć te koszty w skali roku i podzielić przez dwanaście, bo tyle jest miesięcy w roku. To także cześć twojego budżetu, bo tyle powinnaś odłożyć w każdym miesiącu, by pokryć wydatki. Najlepiej na specjalnym koncie celowym, aby nie kusiło cię sięganie po te pieniądze, gdy tylko czegoś zechcesz.
Nadal masz nadwyżkę?
To wspaniale, to właśnie twój budżet na oszczędności. Zacznij od uskładania kwoty równej twoim miesięcznym dochodom, a już nigdy nie będziesz się martwic terminem przelewu wynagrodzenia na twoje konto. To fundusz awaryjny, który przyda się, gdy wydarzy się coś nieoczekiwanego. Teraz pora na postawienie przed sobą celu: pomyśl, na co chcesz uskładać. Ważne, aby twój cel był realny i w miarę nieodległy w czasie, bo wtedy łatwiej ci będzie się zmobilizować do oszczędzania.